Fontanna

- bo ja nie chcę 'żadnej' miszel. - powiedział, między nami, to było rozbrajająco szczere. przymknął oczy, bo rozbolała go głową, coś jak mnie. uśmiechnął się pod nosem, pytając ją o coś. nie wiem o co, ale pogody to nie dotyczyło.

coś mu odpowiedziała, ziewając i bardziej się w niego wtulając. nawet podkurczyła nogi. bo jestem śpiąca i chyba zasnęła, bo i ja idę spać. pa kochanie

miło, ja także.
wylądowali, dajmy na to, u niego. i spali.

siedziała na brzegu fontanny i powtarzała słówka z francuskiego, rytmicznie machając stopą.

Siedziała kiwając się to w jedną, to w drugą stronę. wyglądało to co najmniej dziwnie.

przyszedł elegancko odstawiony jak zawsze. z tymże rękawy białej koszuli miał opuszczone, a źrenice jego oczu były podejrzanie rozszerzone. tak, luik miał dobry humor bo jeszcze nie skończyła mu się heroinka, hihi.

- luik! - tak, w sumie, to dawno go nie widziała. chodziła nawet czasem na jego kółko, acha! - ależ ty dzisiaj jesteś sekser. - stwierdziła z uznaniem. hm, coś jej odwaliło.

-sekser? - uśmiechnął się i przyłożył palec wskazujący do niegolonego od kilku ładnych dni policzka - seks ser? - zaczął analizować jej słowa. usiadł obok i objął ją ramieniem.

- Boże, jak gorąco powiedziała. Można się dosiąść? - spytała, i nie czekając na odpowiedź, usiadła.