nr 201 (matthew i adam)

nawet sie nie przeraziła tym widokiem xd tylko rozpięła stanik i zrzuciła go na podłogę. jednoczesnie uśmiechając się do niego zalotnie oja oja xd

wszedł w nią

zrobiła jakoś tak, że on klęczał a ona siedziała na nim, o. i objęła go za szyję cicho pojekując
no a poza tym jakos instynktownie wiedziała co ma robic, nie? ;d

naczytała się kosmopolitanów, to wiedziała. przyznaj się, pen szykowała się do tego przez ostatni miesiąc robiąc notatki odnośnie klasycznych zachowań podczas stosunku.
-matt oparł czoło o jej ramię, bo wychodziło na to że miał ku temu okazję i wymruczał coś, że nareszcie. albo powiedział. jakoś nie wyobrażam sobie mrucżącego matta.

tak, zamiast chodzic na wykłady z psychologii ^^
i odpowieiała mu, chociaż chyba czuła tak samo.
uważała ż to jej osiemnascie niedługo lat to najwyższy czas na pozbycie się tej wątpliwej w jej mniemaniu cnoty.

przeczesując włosy penny, pocałował ją w skroń i zapytał czy uważa, że było warto.

- cieszę się, że to własnie z tobą - szepnęła mu do ucha. musi to docenic, bo rzadko słyszy się cos tak szczerego z jej ust. zwykle albo się złościła albo nie mówiła o uczuciach. przytuliła się do niego, i czuła sie bezpieczna ^^

opadł na łóżko i walczył z powiekami, które same mu się zamykały ;]
tak, kochanie. męska fizjologia.

oczekiwała odpowiedzi. na prawdę, potrzebowała żeby jej odpowiedział. zrozum, to był jej pierwszy raz w końcu, nie?

objął ją ramieniem i pocałował w czubek głowy.
-też się cieszę, penny. w innym przypadku bym tyle nie czekał.

wciągneła powietrze ze słyszalnym sykiem. zaczeła się zastanawiac dlaczego tak własciwie czekał. hm, prawie było słycha furkotanie jej zwojów mózgowych xdostatecznie do nieczego nie doszła. ale stwierdziła, ze go zmiekczyła tym seksem więc pomyslała sobie, ze go przepyta.
położyła mu głowe na piersi w taki sposób, ze widziała jego twarz i zapytała:
- na prawde pieprzyłes inne zanim.. no wiesz, y dzisiaj? - chodziło jej o ten okres od jego pierwszejpróby do teraz, tak dla jasności ;d

-nie - odpwowiedział, uśmiechając się rozbrajająco, bo to przecież matjas lałridsen. posmyrał ją po głowie i patrzył ciekawy jej reakcji. podkurczył nogę i podrapał się w kolano. ugryzł go komar!

patrzyła na niego nieco zdumiona, chociaz w głębi duszy chyba wiedziała, że po prostu tego nie robił.
- kocham cię - powiedziała zanim zdązyła pomyśle, po czym sama przerażona tymi słowami dodała - za ten wieczór.
przeraziła sie bijdena.

kiedy wypowiedziała słowo na 'k'. wcale nie 'kurwa!' jego oczy momentalnie się rozszerzyły, jednak w momencie gdy dokończyła zdania znacznie się uspokoił. nie był gotowy na tego typu deklaracje, chociaż nie zaprzeczał przed samym sobą że z penn łączyło go coś bardziej emocjonalnego, nie tylko fizycznego jak z pozostałymi jego dziewczynami.

posmyrała go małą stopą po kostce, bo tak było miło. a potem powiedziała:
- chyba się bałam tego momentu - co było w sumie naturalne. szczególnie jesli wiedziała, że on pieprzył już nie wiem ile dziewczyn. ale w tej chwili jakos jej to nie przeszkadzało.

wymruczał jakieś 'yhm' i zasnął. nie mógł nad tym zapanować.

no to co? żeby stereotypom stała się zadość. wrócił do pokoju, rozebrał do prawie-rosołu i przytulił do butelki danielsa, wyciągniętej spod łóżka. przynajmniej się wyśpi bez snów o penelope.