Las - Krater

-na zdrowie - odpowiedział automatycznie i wsunął skręta w usta, nie suta jasna cholera ;c i kucnął żeby zawiązać buta.

Wyrzuciła niezapalonego papierosa. Kiepskiej marki. Wyciągnęła mu z ust skręta i sama się nim zaciągnęła zostawiając ślad ziemistej szminki.
- Dziękuję. - powiedziala gdy już wypuszczony dym wzbił się ku niebu.

-a nie ma za co - pokłonił się, chyląc niewidzialnego kapelusza - posuń się, młoda - usiłował wcisnąć się na kamień obok loli.

Posunęła posłusznie chudy tyłek i spojrzał na mattowy profil marszcząc nos.
- Nie ogoliłeś się łobuzie. - mruknęła kiedy już przejechała palcem po jego policzku przygryzając końcówkę skręta

-nie? - odparł, udając szczerze zdziwionego i przesunął dłonią po podbródku - cholera, faktycznie. spostrzegawca bestia z ciebie, lo.

- Cioci loli nic nie umknie kochanie. - cmoknęła w powietrzu grzebiąc obcasem czarnej szpilki w ziemi. Wstała z kamienia i podsunęła spodnie, które spadały jej z tyłka. - Spij dobrze - mruknęła rzucając dopalonego skręta i odeszła

Siedziała na jakimś sporym kamieniu, paląc djaruma. Nawet jej się zdarzało zapalić! Tak, więc siedziała i może nawet śpiewała coś, albo nuciła.

-to cohen? - zapytał, kucając obok niej. miał na sobie bojówki do kolan i kosmate nóżki, musiałam to napisać, bo to mój fetysz. i i i i erforsy też! brązowe z niebieskim znaczkiem najeczka <3.

ojej <3
Wystraszył ją tym, bo myślała, że jest sama. Poza tym głupio jej się zrobiło, bo nie lubiła ukazywać swojego talentu artystycznego, zwłaszcza jeśli chodziło o śpiew, publicznie.
-nie, to beatlesi-odparła, bo chyba nawet śpiewała help, albo lejdi madonnę, sama nie wiem.