Starbucks

Znany i kochany Starbucks. Zawsze otwarty, zawsze niezawodny.
Jedyną wadą są kilometrowe kolejki.

siedziała przy bliżej nieokreślonym stoliku i piła zimną już latte. żeby nie było, że umarła.

stała przed starbucksem, przygryzając krawędź papierowego kubka i obciągając swoją hipisowską sukienkę mini.

a on właśnie szedł z,z powiedzmy szedł z lekcji rysunku.

niestety nie zauważyła jaspera, ale dajmy na to, że się znają. więc oparła się o witrynę starbucksa, nieco bezczelnie podkurczając nogę i opierając ją na szybie. i piła kawę.

jak mogła go nie zauważyć xd.

ale on ją zauważył.haha
-szija.- i mruknął coś tam jeszcze ale nie zrozumiałam

- jasper. - odpowiedziała z promiennym uśmiechem, całując go w policzek. zasłoniła dłonią oczy, bo słońce czy też blask jaspera niezwykle ją raziły. podrapała go po karku i odruchowo poprawiła kołnierzyk jego polówki.

musiał poprawić kołnierzyk bo szjia go jakoś dziwnie położyła i odruchowo spojrzal na jej dłoń.
-pobrudziłaś się czekoladą.na ręce-aha to zauważył własnie.

nie wiem co pisać.

- hm dzięki. lepiej powiedz co u ciebie. - odpowiedziała, próbując nieudolnie zetrzeć czekoladę z grzebietu dłoni.
trzeba ich rozkręcić ;c

-właśnie wracam z lekcji rysunku.-nie wiedział co ma opowiadać.nie chciało mu się w prawdzie nic mówić ale tak z grzeczności jej odpowiedział.

przepraszam,za zniknięcie.

siedziała przy jakimś stoliku, machając nogą i skubiąc muffina. oczywiście czekoladowego. kawę zdążyła już wypić.

wszedł do srodka, potrzebował kofeinowego kopa po wczorajszej imprezie dziekana. bo o dziwo nie miał ochoty zacpac.

-blajt - uśmiechnęła się lekko, jak zawsze kiedy wypowiadała jego imię. wiedziała, że ćpa czy nie wiedziała? przyglądała mu się z zainteresowaniem.